Gruzja z dzieckiem czyli z Katowic do Kutaisi z 5 latkiem w maju

To była jedna z prostszych naszych wypraw, chociaż jak zwykle zabrakło czasu na szczegółowe przygotowania. Po prostu zakupiłam niezwykle tanie bilety coś koło 150 zł za osobę w dwie strony z miesięcznym wyprzedzeniem. A potem pracowałam dzielnie obrabiając zdjęcia i zapominając na miesiąc o zbliżającym się wyjeździe.



Na 3 dni przed wylotem zorientowaliśmy się co do kart telefonicznych w Gruzji i tym samym stałego dostępu do internetu, zamówiłam 4 czy 5 noclegów w Batumi (zdecydowanie za dużo, max 2-3 dni powinniśmy tam spędzić) i polecieliśmy z nadzieję, że jakoś to będzie. Ogólnie wyjazd chciałam podzielić na 2 etapy. 1 tydzień nadmorskiego obijania i 2 tydzień dzielnego trekingu i zażywania Kaukaskiego powietrza. Ostatnie 2 dni zwiedzanie okolic Kutaisi.



Powyższe zdjęcia obrazują pierwsze wrażenie jakie wywarło na nas Batumi i pierwszy spacer w poszukiwaniu jedzonka. Od razu po przylocie w terminalu lotniczym zakupiliśmy 2 karty sim ze sporą dawką internetu w kwocie ok 30 zł za jedną. Miła sprzedawczyni uruchomiła nam karty i internet, co niezwykle uprościło życie, bo sami nie musieliśmy grzebać w ustawieniach sieci. Po wyjściu z malutkiego terminalu w pobliżu Kutaisi od razu stały dwa busiki do Batumi, nic więc prostszego, wsiedliśmy i pojechaliśmy. Po przyjeździe do centrum Batumi (wysadzono nas przy wieżowcach) złapaliśmy taksówkę, która podwiozła nas do naszych apartamentów (ok 8km), czyli jedynego wykupionego jeszcze w Polsce noclegu (przy wykorzystaniu booking.com). Mimo iż apartamenty położone były przy promenadzie i plaży, okazuje się że promenada w Batumi ma kilkanaście kilometrów, więc czasem warto pokusić się o taxi, które są tu niesamowicie tanie. Zwykle decydujemy się na apartamenty, bo wychodzi to sporo wygodniej i częstokroć mamy do dyspozycji kuchnie (mimo iż na wakacjach staram się nie gotować, zresztą w domciu też się staram) i więcej niż jeden pokój, co akurat skrupulatnie wykorzystujemy ;)














Powyżej kilka fot z 2 pierwszych dni pobytu w Gruzji. Od razu uderzyło nas to, że ludzie wydają się niezwykle mili. Trochę jak 12 lat temu w Ukrainie. Rozmawiają z sobą, śmieją się do siebie, zapytują i odpowiadają. Oczywiście w dużym mieście nastawionym na turystykę czar prysł i odnaleźliśmy ten znany z krajów europejskich pęd. Jednakże wystarczy oddalić się odrobinę i już poznajemy zupełnie inną mentalność narodu Gruzińskiego. Moja rodzinka kocha przyrodę, dlatego tydzień w Batumi to dla nas za dużo zdecydowanie. Jednakże czas spędzony w tym nadmorskim kurorcie postaraliśmy się wykorzystać do maksimum, ale o tym może w kolejnym poście, bo przecież sporo się działo. Tytułem ogólnego wstępu do naszej Gruzińskiej wyprawy, chciałabym dodać że taka 2 tygodniowa podróż wraz z przelotami i wszystkimi opłatami dla 3 osobowej rodzinki, która lubi wszelkie atrakcje, również kulinarne zamknęła się w 4000 zł. Zapraszam do kolejnych wpisów :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Anna Świrszczyńska - Ona się boi

ROBERT FRANK – KONIEC AMERYKAŃSKIEGO SNU

Batumi z dzieckiem - TOP 5 najciekawszych miejsc